Z prawdziwą przyjemnością wziąłem udział w tegorocznej, już piętnastej Olimpiadzie Sportowej w Choszczówce. Uważam tego typu przedsięwzięcia za niezwykle pożyteczne
i ważne. Mówię o tym zresztą niejako w „podwójnej” roli – z jednej strony jako człowiek przez wiele lat z sukcesami uprawiający sport (szermierkę) wyczynowo, a z drugiej
– „z urzędu” – jako sekretarz generalny Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jako byłego sportowca cieszy mnie fakt zbliżenia do różnych dyscyplin sportu – często w ich najprostszych, zabawowych formach (biegi, ergometry wioślarskie itp.) kolejnych zastępów dzieci i młodzieży, z których być może w przyszłości wyrosną nasi następcy – mistrzowie i reprezentanci dzielnicy, miasta, województwa czy kraju. Z kolei – jako człowieka mocno związanego z ruchem olimpijskim – musi radować mnie to, co w koncepcję współczesnego olimpizmu doskonale się podczas takich imprez wpisuje. Chodzi mi o takie elementy jak: uczciwa rywalizacja w duchu „fair play”, kulturalny doping, niezrażanie się porażkami, wreszcie – promowanie zdrowego, sportowego stylu życia. Cieszy mnie także uwzględnienie w programie Olimpiady elementów ceremoniału olimpijskiego, w tym np. uroczystego zapalenia znicza zawodów czy nagradzanie na podium najlepszych. Chciałbym bardzo, aby te sympatyczne i uśmiechnięte dzieciaki, otrzymujące teraz przygotowane przez organizatorów nagrody, w przyszłości – jako ludzie nieco starsi stawali na podiach największych imprez sportowych świata, w tym również – podczas igrzysk olimpijskich. Serdecznie im tego życzę, bo doskonale wiem jak wielką takie chwile sprawiają satysfakcję.
Godzi się – przy okazji wrześniowej Olimpiady Sportowej – przypomnieć o jeszcze innym
jej, a ważnym, aspekcie. To – bardzo często niedoceniany u nas – w o l o n t a r i a t.
Pojęcie pracy społecznej mocno się w Polsce zdewaluowało i wywołuje nie zawsze najlepsze skojarzenia, a jednak… To oczywiste, że musi być sztab entuzjastów, wręcz zapaleńców, którzy kiedyś wpadli na pomysł by takie przedsięwzięcie zorganizować. Najpierw po raz pierwszy, potem drugi, trzeci i tak dalej. Wasza impreza doczekała się już jakże pięknego jubileuszu. Wiem doskonale, że motorem tych imprez jest od lat pan Krzysztof Pelc, który
z gronem współpracowników co roku wydeptuje ścieżki do władz Dzielnicy Białołęka, potencjalnych sponsorów – firm, instytucji i osób prywatnych; stara się zainteresować Olimpiadami znanych sportowców, ludzi mediów i samych współmieszkańców. Jednak za działaniami tymi stoi cały sztab innych, najczęściej bezimiennych społeczników, którzy swój własny czas wolny (i to nie tylko podczas samej imprezy) oddają do dyspozycji jej uczestnikom i organizują poszczególne konkurencje, sędziują je, pilnują porządku itd. Naprawdę, byłem pod wielkim wrażeniem ich pracy i tą drogą także im przekazuję wyrazy szczerego uznania.
Jak znam realia takich imprez – organizatorzy Olimpiady już myślą o jej przyszłorocznym wydaniu i – co oczywiste – będą chcieli zrobić wszystko by wypadło ono jeszcze okazalej
i piękniej. Życzę powodzenia w realizacji tych zamiarów i zapewniam, że – jeśli tylko otrzymam zaproszenie – na pewno z niego z przyjemnością skorzystam.
A zatem – do zobaczenia za rok!
Adam Krzesiński
Sekretarz Generalny
Polskiego Komitetu Olimpijskiego